Bez kategorii

Naturalne lekarstwo cz. 1

Posted On 29 marca, 2020 at 4:43 pm by / Możliwość komentowania Naturalne lekarstwo cz. 1 została wyłączona

Istnieje ogromna ilość badań, które potwierdzają hipotezy związane z dobroczynnym wpływem dotyku. Dzięki nim możemy być pewni, że jest on jednym z najważniejszych czynników umożliwiających właściwy rozwój zaprogramowany w genach.

Władimir Nabokow napisał kiedyś, że (…) „zmysł dotyku, nieskończenie mniej ceniony przez ludzi niż wzrok, w krytycznych chwilach tworzy główną, jeśli nie jedyną więź między nami a rzeczywistością” (…) I nie mylił się. Z naukowego punktu widzenia tę myśl można śmiało rozwinąć, wymieniając szereg zadań, jakie pełni zmysł dotyku w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu. Jest jednym z najważniejszych, największych, a zarazem najszybciej rozwijających się zmysłów (powstaje w ósmym tygodniu życia płodowego).

A zatem można powiedzieć, że niemalże od początku swojego istnienia człowiek otoczony jest dotykiem.

Już w łonie matki całą powierzchnią skóry odczuwa ruch i kołysanie. U niemowląt zaś jest to najlepiej rozwinięty zmysł – za jego pośrednictwem odbierają 80% bodźców, poznając w ten sposób otaczający je świat.

Czuły dotyk rodziców, oprócz oczywistego działania uspokajającego, ma ogromne znaczenie w prawidłowym rozwoju układu krążenia, oddechowego jak i odpornościowego u dziecka. Nie bez wpływu pozostaje również na ludzką psychikę – poprzez dotyk tworzy się świadomość własnego ciała oraz tego co się z nim dzieje. Jego ogromną rolę doceniają zarówno psycholodzy, fizjoterapeuci, kosmetolodzy i lekarze, co skutkuje coraz większym zainteresowaniem wykorzystania dotyku w terapiach zaburzeń oraz schorzeń związanych zarówno z ciałem jak i umysłem. Jerzy Sosnowski pisze o dotyku (…) „Zdaje się, że stanowi on najbardziej archaiczną z dostępnych nam form doznawania świata. Uruchamia się podobno w okolicach szóstego tygodnia życia płodowego. Jeśli się nie mylę, najprostsze organizmy żywe, którym ewolucja nie dostarczyła jeszcze oczu ani uszu, mają receptory, pozwalające odbierać fakturę, wibracje i temperaturę najbliższego otoczenia. Sunąc palcami po powierzchni stołu, instynktownie cofając rękę przed czymś gorącym (ach, filiżanka z kawą!), zbliżam się więc bardziej niż kiedykolwiek do obrazu świata takiego, jaki odsłania się poznaniu naszych ewolucyjnych przodków: dżdżownic czy ukwiałów”.

Istnieje ogromna ilość badań, które potwierdzają hipotezy związane z dobroczynnym wpływem dotyku.

Dzięki nim możemy być pewni, że jest on jednym z najważniejszych czynników umożliwiających właściwy rozwój zaprogramowany w genach. Jednym z przykładów wartych przytoczenia jest tzw. „kangurowanie wcześniaków”, które przyczynia się do szybszego rozwoju dziecka, jednocześnie działając uspokajająco zarówno na niemowlę, jak i jego matkę. Kangurowanie polega na bezpośrednim kontakcie skóry matki i dziecka, który gwarantuje mu poczucie bezpieczeństwa. Badania jednoznacznie wykazały, że metoda ta wpływa korzystnie zarówno na rozwój emocjonalny jak i psychomotoryczny dziecka. Ponadto dzieci mające kontakt z matką „skin to skin” spokojniej i dłużej śpią, są pogodniejsze i bardziej reagują na bodźce zewnętrzne. 

  • pomaga w kształtowaniu percepcji wzrokowej;
  • pomaga w kształtowaniu obrazu własnej osoby;
  • wpływa na rozwój umiejętności manualnych;
  • pomaga budować bezpieczeństwo emocjonalne;
  • poprawia funkcjonowanie społeczne;
  • informując o zagrożeniu lub jego braku, spełnia funkcję ochronną;
  • łagodzi depresję i lęki, zmniejszając napięcie psychiczne;
  • uśmierza ból;
  • wspomaga komunikację interpersonalną;
  • sprzyja poczuciu zaufania i empatii. 

Pomimo dowiedzionego korzystnego wpływu dotyku, ciągle jeszcze pozostaje on tematem tabu. Innymi słowy dotyk jest najbardziej zaniedbaną i wstydliwą częścią komunikacji niewerbalnej. To intrygujące zjawisko zainteresowało Jamesa Hardisona, który zajął się zagadnieniami związanymi z budowaniem zaufania za pomocą dotyku. Zauważył, że nasze naturalne pragnienie wyrażania troski i ciepła za pomocą dotyku często bywa zniweczone, ponieważ czujemy się w takich sytuacjach niezręcznie. Hardison twierdzi, że za pomocą dotyku można stworzyć silne więzi emocjonalne oraz zbudować zaufanie. Dobrym przykładem w tym wypadku są lekarze, stomatolodzy, kosmetolodzy oraz specjaliści do spraw odnowy biologicznej, którzy mogą zwiększać lub zmniejszać zaufanie poprzez sposób dotykania swoich pacjentów lub klientów. Sytuację można zobrazować uświadamiając sobie specyfikę codziennych stosunków interpersonalnych. Są takie osoby w otoczeniu, wobec których podczas komunikowania się i wymiany dotyku czujemy się bardziej swobodnie niż wobec innych. Często nieświadomi wymiany, w której uczestniczymy, a co więcej – nieświadomi tego, co przekazujemy za pośrednictwem dotyku.

Śmiało można wysunąć tezę, że dotyk polepsza i usprawnia komunikację, sprzyja również poczuciu zaufania, jednocześnie rozwijając empatię.

Wiedza o jego wpływie jest szczególnie potrzebna osobom pracującym na stanowiskach związanych z pomaganiem innym. Gdyby zastanowić się nad tym, co ma decydujący wpływ na wybór lekarza, kosmetyczki lub masażysty, łatwo dojść do wniosku, że najistotniejszym elementem kontaktu był sposób, w jaki te osoby nas dotykają.

Wrażliwi na dotyk i wciąż jego spragnieni, ludzie dążą do sytuacji, które ułatwią im osiągnięcie celu. Według słynnego zoologa Desmonda Morrisa, osoby potrzebujące dotyku „fundują” sobie łagodną chorobę, skupiając na sobie w ten sposób uwagę bliskich. W konsekwencji dostarczają sobie, brakującej im czułości w postaci głaskania i przytulania.

Na szczęście nie jest to jedyna droga do zaspokojenia naturalnej potrzeby dotyku. Najprostszym sposobem może okazać się wizyta u kosmetyczki lub w ośrodku SPA i poddanie się masażowi. Powrót do natury, a co za tym idzie wtórna fascynacja terapiami naturalnymi, uczyniła masaż wysoko rozwiniętą gałęzią kosmetyki. Z jednej strony skupienie na ciele, które musi być piękne, młode i szczupłe, a z drugiej strony wzrastające tempo życia nadmiernie je eksploatujące. Można wręcz pokusić się o tezę, że ciało stało się swoistym sacrum. Zatem wizyta u specjalisty stała się wręcz koniecznością, a nie luksusem, jak dotychczas uważano. Owszem, można w biegu pomiędzy biurem a obowiązkami domowymi (lub w przerwie na lunch) skorzystać z ekspresowego zabiegu odnawiającego. Ale cóż, poprawimy wygląd skóry, a to jednak za mało. Warto zatem pomyśleć o zarezerwowaniu trochę dłuższego czasu i skorzystaniu z dobroczynnego działania masażu. 

Małgorzata Zdziebko-Zięba

Szkoleniowiec firmy Clarena, wykładowca
i instruktor w policealnych szkołach kosmetycznych.
Egzaminator Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.c.d.n. 
Źródło: www.solarium.net.pl
„SOLARIUM & Fitness” nr 3/2008 ss 100-101

NASI PARTNERZY